Co byś pomyślał(a) gdybyś zobaczył(a) kogoś, kto kąpiąc się w wannie zajada się kryształkami soli do kąpieli? Albo kogoś, kto przesadzając kwiaty popijałby płynny nawóz?
A co, gdyby ktoś połykał talizman mający przynieść mu szczęście? Prawdopodobnie pomyślał(a)byś jedno: to jakiś odjazd! Tymczasem, niezależnie od tego, jak niedorzeczne wydaje się być zażywanie „nawozów do roślin”, „talizmanów”, „pochłaniaczy wilgoci” czy też „soli do kąpieli” właśnie w taki sposób na internetowych portalach reklamowane są „dopalacze”. Przyjmowanie ich zawsze wiąże się z narażeniem na utratę zdrowia i życia.
A co, gdyby ktoś połykał talizman mający przynieść mu szczęście? Prawdopodobnie pomyślał(a)byś jedno: to jakiś odjazd! Tymczasem, niezależnie od tego, jak niedorzeczne wydaje się być zażywanie „nawozów do roślin”, „talizmanów”, „pochłaniaczy wilgoci” czy też „soli do kąpieli” właśnie w taki sposób na internetowych portalach reklamowane są „dopalacze”. Przyjmowanie ich zawsze wiąże się z narażeniem na utratę zdrowia i życia.
„Dopalacze” – czyli nowe narkotyki – to produkty o zróżnicowanym składzie, które łączy jedna wspólna cecha: zawierają substancje psychoaktywne działające na układ nerwowy człowieka w podobny sposób do dotychczas znanych narkotyków. Substancje te są zarówno produkowane przez człowieka (czyli syntetyczne), jak i pozyskiwane z roślin. „Dopalacze” zawierają niezwykle groźne substancje dla zdrowia i życia osoby, która je zażyje. Mimo tego, że na ich opakowaniach widnieje napis: „Produkt nie jest przeznaczony do spożycia”, właśnie z taką intencją jest sprzedawany. W grupie „dopalaczy” znajdują się substancje o różnym działaniu. Możemy je podzielić na trzy typy: 1) o działaniu pobudzającym, 2) o działaniu halucynogennym oraz 3) o działaniu reklamowanym jako zbliżony do marihuany. Większość „dopalaczy” charakteryzuje się tym, że już w niewielkich dawkach działają na ośrodkowy układ nerwowy (czyli na Twój mózg). Dlatego bardzo łatwo można je przedawkować, co prowadzi do poważnych konsekwencji dla zdrowia fizycznego i psychicznego, a nawet śmierci.
Pewnie zastanawiasz się, dlaczego tak niebezpieczne produkty można nadal zakupić, chociażby na internetowych portalach? Nie jest tajemnicą, że od lat handlarze narkotykami próbowali (i nadal próbują) znaleźć sposób na to, aby móc sprzedawać substancje psychoaktywne jak największej grupie ludzi. Czerpią oni z tego ogromne zyski nie bacząc na rujnowanie przy tym życia wielu osób. „Dopalacze” są właśnie taką próbą obejścia prawa zabraniającego sprzedaży narkotyków. Cechą charakterystyczną „dopalaczy” jest to, że substancje w nich zawarte nie znajdują się w wykazach substancji kontrolowanych prawem. Handlarze narkotyków „na szybko” wymyślają i produkują nowe produkty zaraz po tym, gdy poprzednie ich wersje zostaną zabronione. Wykorzystują w ten sposób lukę w prawie. Z tym faktem wiążą się ogromne zagrożenia. Po pierwsze nie wiadomo, jakie substancje znajdują się w „dopalaczach” i w jakich ilościach, w związku z czym niezbadany jest sposób oddziaływania na pracę różnych organów wewnętrznych, jak bardzo mogą zaszkodzić osobie, która je zażyła i jaka dawka może być śmiertelna. Dlatego osobom, które zażyły te produkty może być trudno udzielić skutecznej pomocy medycznej. Po drugie „dopalacze” produkowane są w niesterylnych warunkach, często w związku z tym znajdują się w nich różne zanieczyszczenia, które dodatkowo oddziaływają negatywnie na organizm i przyczyniają się do utraty zdrowia osób, które zażyły tych narkotyków.
Za KBZN OPiRPU